A ile zarabiasz? To z pewnością wiesz. Pytanie, czy wiesz, ile wydajesz? A bez tego nie będzie żadnego planowania. Musisz to ogarnąć. Proponuję zacząć dzisiaj i robić to przez miesiąc. Możesz skorzystać z aplikacji, możesz kupić zwykły zeszyt, jest jeszcze excel. Ja korzystam z excela, który potem podsumuje, podzieli, wyliczy, zrobi wykres itd. Od dzisiaj zbieraj paragony i zapisuj to, co wydajesz bez żadnego potwierdzenia (np. mamo, potrzebuję dychę). Ważne jest, żeby to były koszty z całego miesiąca. I nie odkładaj tej buchalterii na koniec miesiąca. Jak zobaczysz ilość transakcji na koncie w tym czasie, zrobi ci się słabo. Możesz też nie pamiętać, co to za wydatek (zwłaszcza, jeżeli masz zwyczaj płacić za wszystko kartą). Wiem, że robić to codziennie nie jest łatwo, ale raz na tydzień, poświęć temu godzinę. Z czasem będzie to coraz łatwiejsze. Do dzieła!
Już wiesz, ile wydałeś w tym miesiącu. I co? Spodziewałeś się takiej kwoty? Tak? Naprawdę? Teraz możesz zacząć działać. Podziel wydatki na kilka kategorii: życie, rachunki, ubranie, duże zakupy (lodówka, wyjazd na ferie, remont). Czy któreś z tych wydatków, są dla ciebie zaskoczeniem? Na tej podstawie, zaplanuj swoje wydatki na ten rok. Dzisiaj nie będzie o oszczędzaniu. Oszczędzaniem zajmiemy się następnym razem. Dzisiaj jest o planowaniu.
Planowanie budżetu domowego sprowadza się do określenia, jakiem mamy przychody, zaplanowania kosztów i zrobienia planu oszczędzania. Musisz wiedzieć, ile wydajesz i które twoje wydatki są najważniejsze. Możecie znaleźć wiele różnych opinii, jak należy podzielić swoje przychody, na ile części i w jakiej wysokości. Jedni odkładają na „czarną godzinę” inni na inwestycje. Jedni na życie przeznaczają 50% przychodów, inni więcej. Nie ma jednego uniwersalnego sposobu. Każdy jest w innej sytuacji, ma inne potrzeby, inne plany. Dostosuj swój budżet do swojego gospodarstwa. Musisz jednak pamiętać o kilku rzeczach.
Masz wydatki stałe, czyli takie, które powtarzają się co miesiąc. To jest czynsz, media, rata kredytu, inne opłaty. To co w akapicie powyżej nazwałam „rachunki”. Zsumuj je i taką kwotę odlicz od razu od swojego przychodu. Dopiero resztę możesz podzielić.
Masz też wydatki, które ponosisz tylko raz, góra dwa razy w roku, ale nie możesz o nich zapomnieć podczas planowania całego roku. To jest podatek do zapłacenia, ubezpieczenie i przegląd samochodu, czesne, wyjazd na wakacje, a może opony zimowe na następny sezon. Zaplanuj je w odpowiednim miesiącu, ale na poczet tych wydatków odkładaj te pieniądze co miesiąc. Najlepiej w tym celu załóż oddzielne konto.
Życie – koszty bieżące, żywność, chemia, kosmetyki, rozrywka. Doliczcie tutaj też rzeczy, których nie kupuje się co miesiąc, ale nie są poważnymi wydatkami.
Są też wydatki nie planowane, na które trzeba być przygotowanym. I po to potrzebujesz mieć oszczędności. Czy wiesz co to jest poduszka finansowa? Bo trzeba ją mieć. Żeby spać spokojnie. Ona zapewni ci płynność finansową. Docelowo powinieneś mieć oszczędności w wysokości 6 miesięcznych kosztów utrzymania. To pozwoli ci przetrwać różne sytuacje, w tym utratę pracy. Ale jeżeli masz mniejsze kwoty, chociaż 1-2 tys. złotych, to jest dobry początek, na nieprzewidziane wydatki. A docelowo, taka poduszka powinna być początkiem do inwestowania. Nie czekaj na koniec miesiąca, żeby odłożyć to, co ci zostanie na koncie. Bo może nie zostać. Zrób to zaraz po otrzymaniu pensji. Najlepiej 10% tego co wpłynęło, jeżeli to niemożliwe, to chociaż 5%. Rób to za każdym razem, gdy pieniądze wpłyną na konto, niezależnie od ich źródła. Załóż na to oddzielne konto. Potem zapłać rachunki, a na końcu gospodaruj resztą.
I zapłać najpierw sobie.
Najnowsze komentarze